FBO #480000109521
Infolinia: +48 22 212 86 35
FBO login

nowości

promocje

szukaj w opisach i tytułach

Produkty:
    Utwórz konto / Zaloguj

    Aloes i oczyszczanie organizmu, Dr E.Olejnik

    Strona głównaBLOGPoradyAloesowy przewodnik po zdrowiu i urodzieAloes i oczyszczanie organizmu, Dr E.Olejnik

    wielkość tekstu: A | A | A

    Opr. na podstawie "Aloesowy przewodnik po zdrowiu i urodzie" Dr E.Olejnik

    MUSIMY ZACZĄĆ OD DETOKSYKACJI, CZYLI OD ODTRUCIA ORGANIZMU!
    W przeciwnym razie może się zdarzyć, że nasz entuzjazm dla całej sprawy ulotni się bardzo szybko, a my zrażeni miernymi efektami podejmowanych wysiłków stwier­dzimy: „Nie, to nie dla mnie. Dla mnie jest już chyba za późno..."

    Z aloesem NIGDY NIE JEST ZA PÓŹNO!
    Gdyby tak nie było, to czy z tak wspaniałymi rezultatami byłby używany w geriatrii?
    U osób w wieku bardzo dojrzałym działanie naszej niezwykłej rośliny objawia się w sposób najbardziej spektaku­larny.
    A przecież to właśnie takie osoby podejrzane są o zgro­madzenie w swoim organizmie toksyn i zanieczyszczeń z całego długiego życia. I mimo to aloes tak wspaniale działa. Mimo to... czy może właśnie dlatego?

    Niestety, istnieje bardzo poważne podejrzenie, że im dłużej żyjemy, tym większy w nas śmietnik.
    Niektóre publikacje o charakterze wyraźnie statystycznym, powołując się na wyniki celowo prowadzonych badań składu ludzkiego ciała już po śmierci, podają niewiarygodną wręcz liczbę 4 do 6 kilogramów!

    Czy to nie horror?

    Kiedy wchodzicie na swą łazienkową wagę, odczytany ze skali wynik zawiera kilka kilogramów substancji zupełnie zbędnych, balastów, powiedzmy uczciwie - śmieci!

    Trochę pociesza mnie fakt, że prawdopodobnie zawarte w tym są także masy kałowe, aktualnie przebywające w naszych jelitach.
    Prędzej czy później ulegną one wydaleniu, ale i tak nie załatwia to całej sprawy.

    Warto by pomyśleć nad tym, żeby pozbyć się także i całej tej niepotrzebnej reszty, zamulającej nam jelita, nerki i płuca.

    Substancje wysoce szkodliwe, takie jak np. metale cięż­kie potrafią odkładać się w kościach, inne toksyny wielkoczą­steczkowe uwielbiają usadawiać się w tkance tłuszczowej, ponieważ stanowi ona dla nich idealne środowisko.

    Nawet skóra potrafi wchłonąć niektóre dobrodziejstwa cywilizacji (chociażby detergenty), po czym okazuje się, że skoro raz już się tam umie­szczą, wcale nie mają ochoty jej opuszczać.

    Z niektórymi substancjami nasz metabolizm po prostu nie potrafi dać sobie rady, ponieważ Natura nie przewidziała, że kiedyś przyjdzie nam wydalać z siebie tak wymyślne związki chemiczne!
    Żeby nie przedłużać tego straszenia, nie będę już wyliczać, co można znaleźć w wątrobie lub węzłach chłonnych osobnika w wieku mniej więcej średnim, żyjącym w naszym najwspanialszym ze światów...

    Natura, która wyposażyła ludzki organizm w całkiem sprawny mechanizm samooczyszczający, nie przewidziała również, że przyjdzie nam zetknąć się kiedyś z takim ogromem substancji do usunięcia naraz.
    Trzy główne drogi, którymi odbywa się wydala­nie toksyn i substancji zbędnych to: nerki, skóra i jelita.
    Obciąża­jąc je ponad miarę całymi latami, bez chwili odpoczynku, zachowujemy się jak ktoś, kto podłączył małą domową oczyszczalnię ścieków do fabryki chemicznej i dziwi się, czemu urządzenie to pracuje niewydajnie, a czasami w ogóle się zatyka.

    ALOES POTRAFI NAS ODTRUĆ, jeżeli mu tylko na to pozwolimy. Oznacza to, że musimy dać mu co najmniej trzy rzeczy:
    - szansę,
    - trochę czasu,
    - pewną pomoc z naszej strony.
    Zabierając się do picia płynnego miąższu aloesowego, powin­niśmy zacząć do niewielkiej jego ilości.

    Niektóre źródła (jak np. „Aloe Vera - The Natural Healer" Paula Hornsey'a-Pennella) jako ilość wyjściową podają dwie łyżeczki do herbaty (jedną rano i jedną wieczorem), a jeżeli mamy wrażliwe jelita lub kłopo­ty z woreczkiem żółciowym, to nawet tylko połowę tego.

    Z pro­wadzonych przez trzy lata rozmów z osobami, które zaczynały pić aloes, wysnułam nieco śmielszy wniosek, że optymalną iloś­cią na początek są DWIE ŁYŻKI STOŁOWE CZYSTEGO MIĄŻSZU, oczywiście z tym samym zastrzeżeniem co w przyta­czanej pozycji. W miarę postępów w oczyszczaniu, możemy wypi­jać dziennie coraz więcej miąższu - dokładniej napiszę o tym dalej.

     

    Ile czasu potrzebujemy na oczyszczenie się, przynamniej z grubsza, z nadmiaru zalegających w nas balastów?

    Jest to sprawa niesłychanie indywidualna, zależąca chociażby od takich czyn­ników, jak stopień zaśmiecenia naszego wnętrza i sprawność własna samooczyszczania organizmu.

    U niektórych z nas pro­cesy detoksykacyjne będą przebiegać dość burzliwie, dając wyraźne objawy usuwania czegoś z wewnątrz, inni będą musieli nieco dłużej poczekać, ponieważ u nich rozruch całej skom­plikowanej maszynerii autodetoksykacji trwa dłużej.

    Ogólnie rzecz biorąc można przyjąć, że wstępne odtruwanie trwa od kilku do kilkunastu miesięcy. (Tak, tak, drodzy Czytelnicy, aloes jest dla cierpliwych. W ten rodzaj cierpliwości warto się jednak uzbroić! Zwłaszcza, że w miarę postępującego procesu odtruwa­nia, chętniej dochodzą do głosu i inne wspaniałe właściwości tej rośliny, wszystko to zaś odbywa się niejako równolegle).

    Pomoc, której możemy dostarczyć aloesowi w jego działaniu oczyszczającym, nie wymaga od nas zbyt dużego wysiłku.
    Polega ona na STOPNIOWYM ZWIĘKSZANIU ILOŚCI WYPIJANEJ WODY,  oraz na prowadzonych w miarę możli­wości staraniach, aby nie pakować w siebie następnych trucizn, przynajmniej nie w tej ilości, co dotychczas.

    Właśnie teraz dobrze byłoby pomyśleć o zmianach w stylu życia, a przynaj­mniej w sposobie odżywiania się, skoro dotychczasowe podej­ście do diety uczyniło z nas składowisko substancji chemicznych.

    Rozpoczęcie długotrwałej zażyłości z aloesem mogłoby nas skłonić do tego, abyśmy od tej pory dokładniej przyglądali się temu, co zamierzamy zjeść - czy aby to na pewno rzecz wartościowa pod względem odżywczym?

    Czy może też ta smakowita i pięknie wyglądająca potrawa zawiera więcej wypełniaczy, ulepszaczy, konserwantów i barwników chemicznych niż mielibyśmy ochotę w siebie wchłonąć?

     

    Pamiętajmy, że miąższ aloesowy działa oczyszczająco przede wszystkim na jelita, usprawniając pracę tak zwanych kosmków jelitowych, dzięki którym odbywa się wchłanianie substancji od­żywczych.
    Po pewnym czasie tak wspaniałej kuracji rege­nerującej kosmki (istnieją przesłanki, że pod wpływem składni­ków miąższu aloesowego oczyszczają się one z osadu, który je „zamula" w sensie jak najbardziej dosłownym), mamy pewność, że WSZYSTKO, cokolwiek od tej pory zjemy, zostanie lepiej przyswojone.

    Czy nie byłoby dobrze, żeby już teraz trafiały do naszego systemu trawiennego rzeczy naprawdę dla nas dobre?

    A woda? Zbyt często zapominamy w naszym pospiesznym życiu, że jest nam do niego niezbędnie potrzebna.

    Mam nadzieję, że znane są już Państwu doniesienia żywieniowców, biochemi­ków i lekarzy o tym, jak zadziwiająco wiele naszych dolegliwoś­ci bierze się stąd, że zbyt dużo tracimy, a za mało przyjmujemy w ciągu dnia tego życiodajnego płynu.
    Przecież nasze ciało skła­da się z niego w niemal sześćdziesięciu procentach! Być może największą plagą cywilizacji jest to, że żyjemy w środowisku, które działa na nas zbyt wysuszająco! (Kto wie, skąd wziął się pomysł masowej produkcji tak zwanych nawilżaczy powietrza?)

    Żadna tkanka w naszym ciele, żadna ze skomplikowanych funkcji biochemicznych ludzkiego organizmu nie będzie działać prawidłowo, jeśli nie zapewnimy jej środowiska wodnego. A już z całą pewnością nie będzie prawidłowo działać precyzyjnie zaprojektowany system naturalnego odtruwania naszego ciała, ta najdoskonalsza, żywa oczyszczalnia.

    Gdyby nasze organizmy nie były tak bardzo zanieczyszczone, nie podkreślałabym tak mocno roli popijania aloesu wodą.

    Jest ona niezbędna chociażby po to, aby wypłukać z naszych tkanek produkty przemiany materii. Woda jest rozpuszczalnikiem po­trzebnym do tego, aby usunąć z organizmu substancje zbędne oraz szkodliwe.
    Jeśli na przykład mamy zwyczaj zbyt mocno solić potrawy lub nasza dieta zawiera przesadną ilość białek złożonych (mięso, nabiał), to woda jest konieczna, aby nie dopu­ścić do zakwaszenia organizmu.

    Można by wysnuć z tego wniosek, że tym więcej musimy pić wody, im bardziej nasz organizm wymaga odtrucia. Nie jest to jednak takie proste. Gdybyśmy spróbowali pić jej za dużo, nerki zostałyby zmu­szone do nadmiernego wysiłku, a i układ krążenia obciążony by został nadmierną ilością płynów.

    Pamiętajmy - PRZY OCZYSZCZANIU ALOESOWYM NALEŻY ZADBAĆ O TO, ABY WODA DZIAŁAŁA WSPOMAGAJĄCO!

    Autorzy prac poświęconych aloesowi nie są zgodni co do tego, JAK dokładnie działa on w naszym wnętrzu, powodując tak wspaniałe oczyszczanie.

    Niektórzy twierdzą, że to pewne składniki zawarte w miąższu (na przykład potas) usprawniają pracę nerek, tak że większość trucizn wydala się łatwiej wraz z moczem. Gdybyż to tylko o potas chodziło! Wystarczyłoby przecież zażyć jakikolwiek preparat zawierający sole potasu spośród dostępnych na rynku far­maceutycznym i efekt byłby taki sam.

    >Tak jednak nie jest.

    Jeśli u większości osób pijących regularnie płynny miąższ aloesowy obserwuje się istotną poprawę pracy nerek, przyczyna musi leżeć w bardziej kompleksowym działaniu jego składników.

    Całkiem wiarygodnym tłumaczeniem jest natomiast stwierdzony już dawno wpływ miąższu aloesowego, traktowanego jako całość złożona z wielu elementów o potencjalnej aktywności biologicznej, na funkcjonowanie większości tkanek, spełnia­jących rozmaite role w naszym organizmie.
    Jeśli aloes potrafi polepszyć ich naturalną sprawność (będzie o tym mowa w nastę­pnym rozdziale), to nie należy się dziwić, że wyraźnie poprawia się także proces detoksykacji, który został niegdyś wprogramowany w zakres czynności tkankowych.
    I nie należy ograniczać tych rozważań jedynie do tkanek nerek, wątroby czy śledziony ale rozszerzyć je na WSZYSTKIE utworzone celowo zgrupo­wania komórek, które wchodzą w skład naszego ciała.

    >Stwierdzono również, że biologicznie czynne polisacharydy (wielocukry) zawarte w miąższu aloesowym potrafią łączyć się z pewnymi toksynami, które jako bardzo słabo rozpuszczalne lub w ogóle nierozpuszczalne w wodzie nie mogą być usunięte z orga­nizmu normalnymi drogami oczyszczenia (są to na przykład niek­tóre metale ciężkie i ich sole).

    Dołączenie cząsteczki wielocukru sprawia, że zwiększa się rozpuszczalność toksycznego związku, co daje o wiele lepsze szansę na wydalenie go na zewnątrz przez nerki lub skórę. Co z tego czasami wynika - proszę czytać dalej.

    Tak czy inaczej z wodą (jak najczystszą ekologicznie, nie mineralizowaną, nie gazowaną) trzeba się będzie zaprzyjaźnić.

    Wszystko jedno, za którą teorią wyjaśniającą mechanizmy oczyszczania aloesowego się opowiemy, każda z nich doprowadzi nas do jednego wniosku: WODA JEST NIEZBĘDNA W PRO­CESIE SPRAWNEGO ODTRUWANIA, należy więc jej orga­nizmowi dostarczyć razem z aloesem.

    W jakiej ilości?

    Nic na siłę.

    Nie należy wmuszać w siebie ani kropli ponadto, co jesteśmy w stanie w danej chwili znieść, nawet jeśli przeczytaliśmy w bardzo mądrej publikacji, że trzeba wypijać dodatkowo dwa litry wody dziennie.

    Lepiej zacząć tak jak z miąższem aloesowym -powolutku, początkowo od mniejszych ilości (na przykład od pół szklanki dwa razy dziennie), stopniowo zwiększając jej ilość, ale do rozsądnych granic.

    Pamiętajmy, że nadmiarem płynów można całkiem niepotrzebnie obciążyć organizm!


    Jakie są pierwsze efekty oczyszczania aloesowego?

    Trudno je przeoczyć, gdyż na ogół oznaczają polepszające się stopniowo samopoczucie: lepsze trawienie, spokojniejszy sen, więcej energii życiowej.

    To cieszy - zwłaszcza, że wiemy już, iż oznacza wstęp do dalszego utrzymania jak najlepszej kondycji zdrowot­nej. Dziewięćdziesiąt procent osób, które rozpoczęły już czas jakiś temu picie miąższu aloesowego, prędzej czy później zgłasza wyraźne polepszenie zdrowia, przy czym konkretne tego objawy są sprawa niesłychanie indywidualną.

    Słowem - aloes przynosi każdemu coś innego, co oznacza, że obcowanie z nim jest dla nas sprawą bardzo osobistą, rzec można intymną. Chociaż...

    Nie zawsze i nie u wszystkich proces odtruwania organizmu przebiega łagodnie i niemal niezauważalnie. Przekonałam się o tym, ku mojemu niesłychanemu zaskoczeniu, kiedy aloesowe produkty firmy Forever Living Products, w której udzielałam się jako konsultant, weszły masowo na rynek Śląska i Zagłębia -najbardziej skażonych ekologicznie terenów Polski.

    To stamtąd nagle napływać zaczęły sygnały o częstszych niż gdzie indziej, dość specyficznych reakcjach na pierwsze już porcje wypijanego miąższu Aloe vera. A jakie bywają reakcje związane ze wzmożoną detoksykacją naszego ciała?

    Mówiliśmy już o tym, że głównymi drogami, którymi odbywa się oczyszczanie są: nerki, skóra i jelita.

    Nie należy się więc dzi­wić, że gdy zaczynamy pić miąższ aloesowy, wydalamy nieco częściej lub nieco więcej moczu, a przejściowo nawet jego barwa oraz zapach mogą świadczyć o tym, że coś tam się z nas intensy­wnie usuwa tą drogą.

    To samo dotyczy stolca - nie dość, że jest bardziej miękki i z reguły obfitszy niż zazwyczaj, to jego wygląd wzbudza w nas refleksje, że i jelita mają się z czego oczyszczać.

    Zresztą te akurat objawy detoksykacji nie trwają zbyt długo, a po ich ustaniu wiele dotychczasowych zaburzeń (zaparcia!) znakomicie się reguluje.

    Nieco większy dyskomfort odczuwają ci, których organizm dobrze potrafi oczyszczać się przez skórę (nie na darmo zwana jest ona „trzecią nerką"), a w dodatku upodobał sobie ten sposób odtruwania wespół z aloesem.
    Osobom, które tak właśnie reagują, przydarzają się dziwne rzeczy, które w ich opowieściach mogłyby wydawać się wręcz humorystyczne, gdyby nie były tak dla nich krępujące.

    Co najmniej kilkadziesiąt osób zwierzyło mi się ze zgrozą, że po rozpoczęciu picia miąższu aloesowego zaczęły jakoś dziwnie pachnieć i to w dość niespodziewanych miejscach albo wręcz przeciwnie - na całym ciele.

    Co najmniej drugie tyle skarżyło się, że nagle zaczęła je swędzieć cała powierzchnia skóry, bądź jedynie wybrane jej fragmenty, co stanowi istne tortury w towarzystwie, gdyż kulturalnemu człowiekowi drapać się bez przerwy przy innych nie wypada.

     

    Wzmożone swędzenie połączone nawet z pieczeniem pod pachami obserwują często zwłaszcza te osoby, które używały dotąd obficie dezodorantów antyperspiracyjnych, czyli takich, które hamują wydzielanie potu.
    Używając< takich preparatów, obecnie bardzo modnych i szeroko reklamowanych, musimy pogodzić się z tym, że uniemożliwiamy usuwanie na zewnątrz wiele substancji zbędnych, które jako rozpuszczalne w wodzie uchodzą z nas wraz z potem.

    Przypominam także, iż antyperspiranty bardzo często zawierają sole aluminium, które ma tę nieprzyjemną cechę, że dość łatwo w nas wnika, po czym niezwykle chętnie się gromadzi: w skórze, kościach, węzłach chłonnych, a nawet mózgu.

    W swoim czasie w Stanach Zjednoczonych i w wielu krajach Europy Zachodniej powyrzu­cano ze wszystkich domów aluminiowe naczynia, ponieważ naukowcy donieśli, że w mózgach osób zmarłych z powodu choroby Alzheimera wykryto dość duże stężenie tego pierwiast­ka. Pomijając sprawę tego, czy rzeczywiście istnieje tu jakiś związek przyczynowy, nie każdy ma ochotę stać się w pewnym momencie swego życia chodzącym zbiornikiem aluminium. Wygląda na to, że wypijany regularnie miąższ aloesowy potrafi ruszyć z naszego wnętrza także i tego typu zanieczyszczenia!

    Bywają osoby, którym przez skórę pod pachami coś zaczyna się w tym czasie wydzielać! Niekiedy jest to białawy osad, który z czasem ciemnieje (tak właśnie zachowują się niektóre sole alu­minium!).

    Fakt ten sam w sobie jest tak interesujący, że powinien stać się przedmiotem bliższego zainteresowania ze strony fachowców. Tym bardziej, że odtruwanie się przez skórę z tak poważnych toksyn, bywa dla oczyszczanego niezbyt przyjemne i w takim przypadku dobrze jest być w kontakcie z lekarzem, który będzie czuwał nad przebiegiem detoksykacji. Dlaczego? Otóż już w pierwszym okresie wprowadzenia pitnego miąższu aloe­sowego na wspomniamych wyżej przeze mnie obszarach o sil­nym skażeniu przemysłowym zgłosiło się do mnie kilka osób z pretensjami, że są na aloes uczulone.

    Opisywane objawy były rzeczywiście typowe dla uczulenia: swędzenie, pokrzywka na całym ciele bądź jedynie odkrytych jego fragmentach. Dlaczego jednak dolegliwości te wystąpiły przy piciu miąższu aloesowego, a nie na przykład przez kontakt z zawierającymi aloes kosme­tykami? l dlaczego zdarzenia te ograniczyły się niemal wyłącznie do tego właśnie obszaru - o silnym zagrożeniu ekologicznym?

    Jak już pisałam w poprzednim rozdziale, jest możliwe uczu­lenie na czysty miąższ aloesowy, podobnie jak istnieją osoby reagujące alergią na sok pomarańczowy. Z przeprowa­dzonych badań wynika, że 1% populacji może taką alergię przejawiać.
    >Pracując wraz z Forever Living Products nad rozpowszechnianiem Aloe Vera na terenie całej Polski, przez trzy lata zetknęłam się zaledwie z trzema lub czterema przypadkami takiego uczulenia do momentu, kiedy to nasz aloes trafił na Śląsk. W ciągu pierwszego miesiąca zgłosiło się do mnie siedem osób z tego typu kłopotami!

    Wniosek,że widocznie osoby tam mieszkające mają się z czego oczyszczać, jest mało odkrywczy i niezbyt budujący dla tych, których cała sprawa bezpośrednio dotyczy.

    Prawdą jest natomiast, że uwalniane z naszego organiz­mu toksyny, w momencie, gdy pod wpływem miąższu aloe­sowego przechodzą w postać rozpuszczalną w wodzie i usunięte zostają na powierzchnię skóry, mogą powodować rozmaite nieprzyjemne objawy.
    Prawdę mówiąc objawy takie towarzyszą wszystkim innym metodom detoksykacyjnym - na przykład głodówkom zdrowotnym lub oczyszczaniu przez specjalną dietę.
    Dobrze by się stało, gdyby - zwłaszcza na terenach wysoko-uprzemysłowionych - znalazło się jak najwięcej lekarzy, którzy zechcieliby wziąć w swoje (fachowe!) ręce sprawę odtrucia orga­nizmów pacjentów. Jeżeli tylko mają ochotę, mogliby spróbować użyć do tego celu miąższu aloesowego.

    To nie aloes szkodzi mieszkańcom terenów skażonych bardziej niż innym - jedynie proces detoksykacji przebiega u nich nieco inaczej i niekiedy intensywniej niż gdzie indziej.

    Skoro już się o tym przekonamy, wnioski nasuną się same. Czyżby w naszym cywilizowanym świecie istniały takie obszary, na których miąższ aloesowy wraz ze swoimi detoksykacyjnymi możliwościami jest bardziej przydatny niż gdzie indziej?

    Inne, dość rzadkie na szczęście objawy towarzyszące oczyszczaniu aloesowemu opisano już w literaturze (wymienia je P. Hornsey-Pennell w cytowanej wyżej książce o aloesie) i obej­mują one przejściowe pogorszenie samopoczucia przez kilka dni.
    Czasami są to bóle głowy lub stawów, lekkie rozwolnienie, ospałość lub nadmierna drażliwość. Zawsze jednak towarzyszą one jedynie tym porcjom wypijanego miąższu aloesowego, kiedy to z organizmu wypłukiwane są toksyny w największym stężeniu (z mojego ponad trzyletniego doświadczenia w pracy konsultan­ta wynika, że najczęściej proces ten następuje po regularnym wypiciu litra lub dwóch płynnego miąższu aloesowego, rzadziej - już od samego początku).

    Już samo ruszenie zanieczyszczeń ze wszystkich miejsc naszego wnętrza oraz rozpoczęcie ich wędrówki na zewnątrz stanowi dla organizmu jeśli nie szok, to na pewno nową sytuację, do której trzeba się przystosować.
    Wprawdzie aloes, jako sub­stancja pochodzenia naturalnego, nie działa szokowo, a raczej łagodnie, ale proszę pamiętać, że wszystko zależy od tego, co w nas zastał zabierając się do porządków.

    Doktor Atherton, cytowany w książce P.Hornsey'a-Pennella, w razie rozwolnienia trwającego dłużej niż dwa, trzy dni radzi swoim pacjentom, aby zmniejszyli ilość wypijanego aloesu.
    Sądzę, że dość rozsądnym postępowaniem w przypadku odczuwania jakiegokolwiek dyskomfortu byłoby przerwanie picia miąższu na kilka dni, przez które będziemy wypijać więcej niż dotychczas wody, po czym następuje powrót do aloesu w mniejszych już ilościach.
    Chodzi o złagodzenie objawów, które mogą towarzyszyć procesowi oczyszczania. Po pewnym czasie wszystko powinno się znakomicie uregulować.

    Mimo to mogą zdarzyć się osoby, które stwierdzą, że aloes im nie służy. W żadnym wypadku nie wolno wtedy zmuszać się do picia miąższu. Być może organizm nie jest gotów lub nie czuje się na siłach, aby rozpocząć proces oczyszczania. Niekiedy taka reakcja następuje wtedy, gdy wszystkie siły skierowane są na walkę z jakimś istniejącym stanem zapalnym lub innym pro­cesem chorobowym. Ogólna rada skierowana do tych, którzy pragnęliby uwolnić swój organizm od większości zalegających w nim toksyn jest następująca:

    DETOKSYKACJA WYMAGA OD ORGANIZMU PEWNEGO ZAPASU SIŁ. KORZYSTAJMY WIĘC Z OCZYSZCZANIA ALOESOWEGO ZAWCZASU.

    JEŚLI NATOMIAST COŚ NAM JUŻ POWAŻNIE DOLEGA, ZAWSZE PORADŹMY SIĘ LEKARZA.
     
    Dość często zdarza się i tak, że osoba, której miąższ aloesowy wyraźnie nie służy w danej chwili, po unormowaniu pewnych spraw zdrowotnych (np. kamicy żółciowej połączonej z podrażnieniem dróg żółciowych), z pełną satysfakcją podejmuje picie miąższu aloesowego. A teraz rzecz w tych rozważaniach chyba najważniejsza:

    ISTNIEJĄ CHOROBY, W KTÓRYCH DOŁĄCZE­NIE MIĄŻSZU ALOESOWEGO
    DO PROWADZO­NEJ TERAPII JEST JAK NAJBARDZIEJ WSKA­ZANE,

    A SĄ I TAKIE, W KTÓRYCH CZYNIĆ TEGO NIE NALEŻY.

    ZAWSZE JEDNAK DECYDUJE O TYM LEKARZ.

    Jest to z mojej  strony ogólna odpowiedź na bardzo czysto zadawane pytanie: „Jak zażywać aloes na......."  i tu następuje nazwa konkretnego schorzenia.

    W tej książce nikt nie będzie namawiał do leczenia się aloesem na własną rękę z poważnych chorób.
    Uważny Czytelnik może natomiast sporo się dowiedzieć o aloesowym odtruciu organizmu, o poprawieniu trawienia i przyswajania pokarmów, o przywróceniu naturalnej równowagi zdrowotnej, o wyregulowaniu stolców, aloesowym ogólnym wzmocnieniu, poprawieniu odporności, przemiany materii, stanu własnych nerwów, ewentualnym zrzuceniu nadwagi, o spółkach aloesowych i zadbaniu o gęste włosy i zdrową, młodo wyglądającą skórę.

    Wymieniłam jednym tchem to wszystko, ojczym można przeczytać w dalszej części tej książki. Po inne rady proszę udać się do zafascynowanych aloesem lekarzy.

    W mojej pracy w Forever Living Products spotykam ich coraz częściej: chirurgów, reumatologów, dermatologów, rehabilitantów, pediatrów, geri­atrów, gastrologów, alergologów, pneumatologów, stomatologów i wielu, wielu innych, którzy śledzą światową literaturę fachową lub po prostu są otwarci na sprawy godne zainteresowania.

     

    Jeszcze tylko jedna, bardzo istotna rzecz na zakończenie tego ważnego rozdziału o oczyszczaniu aloesowym: otóż to właśnie lekarze odkryli i sprawdzili w swojej praktyce (w roku 1987 odbyła się w Delhi konferencja naukowa, na której dość dokładnie omawiano ten temat), że istnieją pewne szczególne grupy społeczne, w przypadku których oczyszczanie aloesowe jest wyjątkowo przydatne.
    Mowa tu o tych osobach, które wyma­gają fachowego odtruwania: alkoholicy, narkomani i lekomani, wszyscy oczywiście na odwyku. Kiedy do stosowanych rutynowo „detoksów" dołączano aloes, we wszystkich niemal przypadkach proces odzyskiwania równowagi pozatruciowej był znacznie sprawniejszy.

    Zaobserwowano też o wiele mniejszą skłonność do postępowania degeneracyjnych procesów w wątrobie.
    Badając> takie właśnie działanie aloesu naukowcy (patrz np. praca Shina i in. w spisie literatury) posunęli się do tego, aby podawać szczurom toksyczne dla nich dawki alkoholu etylowego lub metylowego, oraz spore ilości miąższu aloesu.
    Wyraźny wpływ składników aloesu na to, co działo się w wątrobach tych zwierząt nazywają badacze DZIAŁANIEM HEPATOOCHRONNYM, przy czym enzymatyczny mechanizm tej ochrony jest już dość dokładnie wyjaśniony.

    Z tych bardzo poważnych badań i dla nas można wysnuć pewien niezwykle praktyczny wniosek.

    Uważni Czytelnicy ostat­nich akapitów pewnie i tak już domyślają się, o co chodzi... Otóż aloes, jako odtruwacz doskonały, jest po prostu świetny na kaca!

    Dlaczego?

    Tak zwany popularnie „kac" (z niem. Katzenjammer) to nic innego jak zatrucie organizmu... aldehy­dem octowym, który powstaje w organizmie w wyniku utlenienia alkoholu etylowego.
    To właśnie aldehyd octowy, obecny w naszym wnętrzu w ilości wprost proporcjonalnej do spożytego poprzedniego wieczora alkoholu, daje bardzo charakterystyczne, acz niezbyt przyjemne objawy „kaca".

    Im sprawniej się go pozbędziemy, tym szybciej powróci dobre samopoczucie.

    I tu uwaga - „ratując się" aloesem z kaca tym razem nie żałujmy go sobie!

    czytano: 92525 razy

    autor:

    data dodania: 2006-10-28 18:12:59


    Strona główna
    NAJLEPSZE PRODUKTY W INTERNECIE
    WYSOKA JAKOŚĆ, NISKA CENA!
    Firma z którą współpracujemy Forever Living Products jest członkiem Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej i działa zgodnie z Kodeksem Etyki PSSB. Kliknij tutaj, aby uzyskać więcej informacji.

    Zbuduj firmę, którą odziedziczą Twoje dzieci, Być może od razu zaczniesz prowadzić swój własny biznes Forever. Współpraca z FLP umożliwi Ci prowadzenie własnej niezależnej działalności biznesowej, pozwalającej bezkonfliktowo łączyć życie zawodowe i rodzinne. Rozpoczynając współpracę z Forever nic nie ryzykujesz, nie inwestujesz finansowo i nie podejmujesz ryzykownych zobowiązań. Połączyliśmy życie prywatne z pracą bo jak się okazało - jest to przyszłość jeżeli chodzi o biznes. Zobacz link Kariera - https://www.aloetech.pl/kategorie/KARIERA