FBO #480000109521
Infolinia: +48 22 212 86 35
FBO login

nowości

promocje

szukaj w opisach i tytułach

Produkty:
    Utwórz konto / Zaloguj

    Aloes - ale jaki ? , dr E.Olejnik

    Strona głównaBLOGPoradyAloesowy przewodnik po zdrowiu i urodzieAloes - ale jaki ? , dr E.Olejnik

    wielkość tekstu: A | A | A


    Opr. na podst. "Aloesowy przewodnik po zdrowiu i urodzie" - Dr E.Olejnik

    Zanim przystąpimy do rozważań, czego można spodziewać się po kolczastym bohaterze całej tej książki, dokonajmy krótkiej prezentacji.

    Mimo
    iż zaopatrzony na ogół w groźne kolce, aloes nie jest kaktusem, jak do tej pory sądzi wiele osób.
    Jest sukulentem i należy do wielkiej rodziny liliowatych (Liliaceae), do której nawiasem mówiąc należy również dobrze nam znany czosnek i cebula.


    Istnieje ponad 200 różnych gatunków aloesu, a odmian ich jest coraz więcej, ponieważ naukowcy zachęceni powodzeniem tej rośliny na całym świecie tworzą coraz to nowe jej mieszańce.

    W tym
    momencie uznam za stosowne wtrącić, że aloesem, jako botanicznym tworem Natury o niezwykłych właściwościach zainteresowali się już specjaliści od inżynierii genetycznej.

    Podejmowane są próby wyizolowania z niego i wszczepienia innym roślinom genów odpowiadających za wspaniałą odporność czy znakomitą zdolność przystosowania się do trudnych warunków zewnętrznych. Innymi słowy - usiłuje się aloesowi „podebrać" jego niesłychaną wolę życia i obrócić na pożytek nowoczesnej produkcji rolnej. Co z tego wyniknie - czas pokaże.

    My możemy bezpośrednio skorzystać z dobrodziejstw, które niesie nam ta roślina, używając jej w postaci, w jakiej istnieje w stanie naturalnym. A oto niezwykle ważna uwaga dotycząca przedmiotu tej książki:


    W centrum naszego zainteresowania jest wyłącznie wnętrze liścia aloesowego , czyli - miąższ


    Spośród ponad dwustu gatunków naszego bohatera zajmiemy się tylko tymi, których miąższ ma dla nas pewną określoną wartość biologiczną - to znaczy zawiera taki zespół biologicznie czynnych substancji, których regularne używanie przynosi nam wyraźne korzyści zdrowotne. I wyłącznie takie gatunki oraz ich odmiany mam na myśli używając w tekście tej książki słowa „aloes".

    W roku 1983 w dziele G. Penso „Index Plantarum Medicinalium" podano, że do tej pory odkryto 29 gatunków aloesu o uznanych właściwościach leczniczych.

    Prawdę mówiąc wszystkie moje dalsze rozważania dotyczą głównie trzech gatunków - chyba najbardziej popularnego na całym świecie Aloe barbadensis Miller zwanego częściej Aloe vera (Aloe vera Linne,) oraz dwu innych gatunków hodowanych szeroko w doniczkach lub szklarniach w klimacie umiarkowanym - Aloe arborescens (aloes drzewiasty) i Aloe ferox (aloes uzbrojony).

    Z pozostałych gatunków aloesu używanych na całym świecie w medycynie ludowej bądź umieszczonych w oficjalnych lekospisach wymienić można również Aloe perryi Baker, Aloe africana Miller, Aloe spicata, Aloe socotńna, Aloe perfoliata, Aloe saponaria i Aloe chinensis.

    Inne, dość licznie rozproszone po całym świecie gatunki i odmiany aloesów zachowują się wobec nas rozmaicie – niektóre są zupełnie obojętne, innymi zaś można się nawet lekko podtruć, jeśli nieopatrznie zdecydujemy się spożyć ich miąższ.

    Należy przy tym uważać, aby nie wziąć mylnie za aloes niektórych agaw, które mają nieco podobne liście. Wniosek z tych rozważań jest taki, że nawet jeśli lektura tej książki zachęci Czytelników do bliższej zażyłości z jej bohaterem, nie należy dokonywać poszukiwań na własną rękę i nie dobierać się do wnętrza liścia każdej rośliny, o której sądzimy, że jest aloesem.

    Zawsze lepiej jest upewnić się, że jest to gatunek znany, sprawdzony i powszechnie używany. Najbezpieczniej zaś jest skorzystać z gotowej oferty firm, które sprzedają miąższ aloesowy pozyskany ze specjalnych hodowli. Im większe plantacje aloesowe posiada dana firma tym pewniejsze jest źródło bezcennego surowca.

    Aloes zaliczany jest do roślin leczniczych i stąd obecność wielu jego gatunków w licznych farmakopeach, gdzie znaleźć można fachowe przepisy na przyrządzanie rozmaitych tinktur, wyciągów i mieszanin z innymi roślinami o działaniu leczniczym.

    Należy jednak zwrócić uwagę na to, iż opisywany w tego typu literaturze aloes to CAŁY ALOES - czyli pulpa, sok lub ekstrakt uzyskany z CAŁEGO liścia danej odmiany aloesu (miąższ z wnętrza liścia plus okrywająca go skórka)!

    Przez wiele lat aloes postrzegany był w zachodnim świecie medycznym głównie jako środek przeczyszczający, a to z powodu zawartych w skórce liścia związków antrachinowych, takich jak aloina.

    Może nawet ktoś z Czytelników zażywał kiedyś na przeczyszczenie jakieś tabletki ziołowe, w skład których wchodziła tak zwana alona - zagęszczony sok z CAŁEGO liścia aloesu.

    Działanie aloiny, a właściwie jednej z jej odmian - barbaloiny zostało już dość dokładnie zbadane na zwierzętach doświadczalnych. Wiadomo, że w jelitach badanych szczurów przekształca się ona w inny związek chemiczny aloe-emodyno-9-antron, co odbywa się przy aktywnym współudziale flory bakteryjnej, zamieszkującej jelita. Pod wpływem nowo powstałego związku wzrasta zawartość wody w masach kałowych oraz wzmaga się wydzielanie śluzu, po czym następują wzmożone ruchy perystaltyczne jelit, co doprowadza do dość szybkiego wypróżnienia. Stwierdzono też, że ani barbaloina, ani powstała z niej antrapochodna emodyny same w sobie nie przyspieszają ruchu robaczkowego jelit.

    Ci z nas, którzy zaznali kiedyś przeczyszczającego działania alony przyznają z pewnością, że jest to efekt dość piorunujący.

    Stąd w wielu podręcznikach uniwersyteckich ostrzega się przed przedawkowaniem „aloesu", a nawet określa górną, możliwą do przyjęcia dawkę. W tym momencie, jako miłośniczka aloesu, uważam za stosowne zaprotestować: 

     

    Zacznijmy wreszcie odróżniać czysty miąższ aloesowy od aloiny - soku lub pulpy otrzymanej z całego liścia aloesowego (razem ze skórą) ! to zupełnie co innego !


    Odrzucając skórkę liścia aloesowego, czyli mówiąc po prostu „obierając go ze skóry" pozbywamy się niemal wszystkich glikozydów antrachinonowych takich jak aloina, usuwając tym samym przeczyszczające działanie aloesu.

    W samym miąższu pozostają zaledwie śladowe ich ilości. Dokonując takiej operacji na liściu aloesowym wykraczamy tym samym poza granice świata ściśle medycznego.

    Pozostawiamy za tą granicą treść farmakopei i receptur aptekarskich, gdzie należało ściśle pilnować dawek zażywanego aloesu ze względu na jego silnie przeczyszczające właściwości.

    Wychodzimy poza zaklęty krąg tak zwanego aloesu lekarskiego.

    Świat medyczny nadal będzie zajmował się liściem aloesowym jako całością, badając oprócz przeczyszczających również jego właściwości bakteriobójcze, wirusobójcze, antynowotworowe, immunostymulacyjne i inne, wybitnie terapeutyczne.

    W skórce aloesowej znajdują się obok aloiny również i inne bardzo interesujące substancje (aloinozydy, emodyna, aloesyna i inne), a coraz wiesza ilość publikacji na ich temat wróży im znakomitą przyszłość w świecie medycyny.

    Być może świat lekarski zgłębi wreszcie tajemnicę tak zwanego aloesu biostymulowanego, który wypróbował w swych licznych terapiach ukraiński chirurg i oftalmolog Władimir Piłatów (1875-1956). Wykrył on, że w liściach aloesowych (odciętych od rośliny macierzystej!), pozostawionych w ciemności i zimnie przez kilkanaście dni następuje wyraźne wzmożenie „siły terapeutycznej" składników miąższu i skóry.

    To właśnie Fiłatow, autor „Terapii tkankowej" nazwał powstające wtedy w dużej ilości v. miąższu związki chemiczne - stymulatorami biogennymi, czyli biostymulatorami. Używając aloesu biostymulowanego według pomysłu Piłatowa produkuje się do dzisiaj leki (w Polsce „Biostymina") stosowane przez lekarzy głównie w celu ogólnego wzmocnienia organizmu, choć ich zastosowanie mogłoby okazać się o wiele szersze, gdyby tylko świat medyczny zechciał do tej sprawy powrócić.


    Także z terenów wschodnich przywędrowała do Europy moda na tak zwane „winko aloesowe" (w Polsce przepis na domowe wykonanie tego preparatu można znaleźć m.in. w publikacjach księdza Czesława Klimuszki), sporządzane z miazgi z biostymulowanych liści aloesu przez zalanie jej miodem i czerwonym winem, po czym poddawanie procesowi fermentacji.
    Tak przygotowany specyfik używany był następnie, z mniejszym lub większym powodzeniem, w domowym leczeniu rozmaitych dolegliwości.

    Pozostawmy jednak medykom sprawy leczenia aloesowego, a sami zajmijmy się korzyściami, które każdemu z nas może przynieść używanie wspaniałego czystego miąższu tej rośliny.

    Czasami sposób pozyskiwania miąższu sprawia, że część soku ze skóry przedostaje się do wnętrza i wtedy otrzymujemy miąższ aloesowy niedokładnie oczyszczony od aloiny. Łatwo to poznać po jego wyraźnie rozwalniającym działaniu.


    Jeśli chcemy używać aloesu do celów zdrowotnych, prewencyjnych i wzmacniająco-regulujących wybierajmy tylko miąższ aloesowy jak najdokładniej oczyszczony z aloiny


    Związków tak silnie przeczyszczających jak barbaloina nie można używać stale do wewnątrz, gdyż można sobie w ten sposób zupełnie niepotrzebnie podrażnić jelita.

    Za nic na świecie nie proponowałabym nikomu takiego „przewodnika" po zdrowiu i urodzie, w związku z czym umówmy się raz jeszcze, że wszystkie niniejsze oraz przyszłe propozycje dotyczące picia płynnego miąższu aloesowego, obejmują WYŁĄCZNIE jego czystą postać.

    Nawet jeśli zechcemy sami pozyskiwać miąższ z aloesu hodowanego w doniczce, obierając go starajmy się jak najdokładniej usunąć żółty, gęsty sok wypływający z kanalików przekrojonej skórki.

    Można to uzyskać przez częste płukanie liścia w czasie obierania i tak też się postępuje w tych firmach (na przykład Aloe Vera of America), które pozyskują miąższ aloesowy na skalę przemysłową. Najpierw odcina się najbardziej dolną część liścia, gdzie soku jest najwięcej, a potem kilkakrotnie płucze, aby jak największa ilość aloiny wypłynęła z kanalików liściennych. Następnie liść idzie pod prasę, która wyciska zeń miąższ, a odrzuconą skórkę przeznacza się na kompost wykorzystywany następnie do gleby pod kolejne uprawy aloesu.

    Korzystając z aloesu na użytek domowy, możemy go po prostu obrać, lepiej jest jednak przeciąć liść wzdłuż na połowę i wydobyć miąższ ze środka łyżeczką.


    czytano: 49581 razy

    autor:

    data dodania: 2006-11-28 18:38:37


    Strona główna
    NAJLEPSZE PRODUKTY W INTERNECIE
    WYSOKA JAKOŚĆ, NISKA CENA!
    Firma z którą współpracujemy Forever Living Products jest członkiem Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej i działa zgodnie z Kodeksem Etyki PSSB. Kliknij tutaj, aby uzyskać więcej informacji.

    Zbuduj firmę, którą odziedziczą Twoje dzieci, Być może od razu zaczniesz prowadzić swój własny biznes Forever. Współpraca z FLP umożliwi Ci prowadzenie własnej niezależnej działalności biznesowej, pozwalającej bezkonfliktowo łączyć życie zawodowe i rodzinne. Rozpoczynając współpracę z Forever nic nie ryzykujesz, nie inwestujesz finansowo i nie podejmujesz ryzykownych zobowiązań. Połączyliśmy życie prywatne z pracą bo jak się okazało - jest to przyszłość jeżeli chodzi o biznes. Zobacz link Kariera - https://www.aloetech.pl/kategorie/KARIERA